Kiedy sytuacja na rynkach staje się niestabilna, większość z nas, inwestorów, zaczyna się skłaniać ku bezpieczniejszym sposobom inwestowania swoich pieniędzy tak, by były one zabezpieczone przed wahaniami koniunktury. Klasycznym sposobem na to jest inwestowanie w złoto i jest to jeden ze zdecydowanie najbezpieczniejszych elementów hedgingowych. W praktyce jednak złoto też podlega silnym fluktuacjom, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z większymi zawieruchami. Dlatego coraz częściej alternatywą dla niego stają się brylanty inwestycyjne.
Inwestycja w brylanty
Kupując brylanty inwestycyjne możemy być w miarę pewni, że ich cena będzie powoli rosła i nic innego nie będzie się działa. Niestety, w przypadku brylantów inwestycyjnych odpowiada za to inny mechanizm, niż jest to w przypadku złoto. Złoto posiada stabilne ceny, ponieważ zapotrzebowanie na nie zawsze rośnie, a podaż tego surowca jest w zasadzie niezmienna w swoim delikatnym wzroście już od wielu dekad. Nie da się po prostu wyczarować więcej złota. W przypadku brylantów sprawa jest zupełnie inna. Tutaj z dnia na dzień może ruszyć sprzedaż gigantycznej ilości brylantów i ceny spadną do poziomu żelaza w tydzień. Sęk w tym, że za wszystkim stoi potężny kartel, który jak na razie był skuteczniejszy w sterowaniu ceną swojego produktu od tak potężnego czynnika, jak sztywność podaży. W praktyce wiele osób jest zdania, że silna umowa jest lepszym zabezpieczeniem od czynnika, który może zmienić przypadkowe odkrycie, co jak na razie okazuje się całkiem trafnym założeniem i podstawą myślenia osób celujących w inwestycje w brylanty.